Hej Motylku 🦋
A gdyby tak spojrzeć na nowy dzień jako na kolejną przygodę.
Od jakiegoś czasu staram się zasypiać i budzić właśnie z takim nastawieniem.
Niezależnie od tego jakie mam plany (mniej lub bardziej stresujące), czy też od świadomości, że może zdarzyć się wszystko w tym sytuacje najbardziej niespodziewane.
W kontraście do chyba najpopularniejszej myśli ,,dzisiaj będzie dobry dzień’’, przebudowanie jej na bardziej ’’otwartą’’, może spowodować, że unikniesz rozczarowań.
Co to znaczy?
Przykładowo, budzisz się i myślisz - dzisiaj będzie dobry dzień (cokolwiek to dla Ciebie znaczy). W ciągu tego dnia zdarza się coś, co jednak krzyżuje Twoją wizję dobrego dnia np. zdenerwujesz się, coś się nie powiedzie zgodnie z Twoim planem, coś się rozleje, a może wpadło jakieś nagłe zadanie, na które akurat nie masz siły, ale musisz je zrobić itd.
*Oczywiście wszystko zależy od tego, jak te sytuacje na Ciebie wpłyną i jak na nie spojrzysz. Jednak w tym scenariuszu zakładamy, że zaprzepaściły Twoją myśl o tzw. dobrym dniu.
Będąc od rana podświadomie z tą myślą, rozczarowanie w takich okolicznościach jest w 95% gwarantowane.
Jest wiele zwolenników i zwolenniczek, aby rano w ogóle nie myśleć o tym, jaki będzie rozpoczynający się dzień. Nie oceniać go. Po prostu iść naprzód.
Nie wiem jak Ty, ale z pewnością część osób budzi się i tworzy wyżej wspomnianą myśl (mniej lub bardziej świadomie).
Tak, też należałam do tych osób. Po części dalej należę, ponieważ gdzieś mam nawyk, aby myśleć od rana o nadchodzącym dniu.
Natomiast porozkminiałam temat i doszłam do wniosku, że na ten moment najlepszym dla mnie sposobem myślenia jest patrzenie na kolejny dzień, jako na następną przygodę. Ponieważ dzień jest dla mnie przygodą i wszystko, co się może zdarzyć lub też nie, w jego trakcie.
Gdy się budzisz, czy u Ciebie też pojawiają się jakieś myśli? Jeśli tak to jakie? Czy próbował_ś nad nimi pracować i może je jakoś przeredagować?
Niech płomyk będzie z Tobą! 🤎