Cześć Motylku 🦋
Ostatnio sporo myślałam o marzeniach. O tym jakie mają znaczenie w naszym życiu. Jak się w nas rodzą. Co się dzieje, gdy je tracimy. Jak można je odzyskać i cieszyć się nimi.
Często słyszymy, że ktoś jest ’’marzycielem’’. Z reguły to określenie jest używane w kierunku osób, które ’’bujają w obłokach’’, mają dużo ’’nierealnych pomysłów’’ lub ’’wiele mówią, mało robią’’ ALBO gdy ktoś nie wierzy w dany pomysł, sam nie wie, jak można by coś zrealizować, więc jak się okazuje, lepszym rozwiązaniem (zamiast wesprzeć, zmotywować) jest u twórcy tego marzenia zgasić narodzone pragnienie.
Jednak czy faktycznie marzenia powinny być tak demonizowane?
Marzenia małe i duże. Skąd się biorą?
Gdybym miała intuicyjnie zdefiniować, czym są marzenia, wyjaśniłabym je w ten sposób: sprecyzowane pragnienia determinowane naszym charakterem i środowiskiem, w którym żyjemy/dorastamy. Ich celem jest zasygnalizowanie, czego możemy potrzebować na dalszych etapach życia lub wskazanie kierunku, w którym podświadomie oraz intuicyjnie chcemy podążać. Są one zgodne z fundamentem naszej tożsamości. Rodzą się w naszej wyobraźni, a następnie dorastają w naszym sercu.
Najczęściej marzymy jako dzieci, poznając otaczający nas świat. Kieruje nami wtedy ekscytacja, fascynacja i inspiracja. Marzenia rodzą się także, gdy zaczynamy odczuwać pewne braki: emocjonalne, rozwojowe, materialne itd. Pragniemy tego, czego nie mamy, a potrzebujemy.
Zatem jak widzisz, marzenia odgrywają ważną rolę w naszej ewoluującej tożsamości.
Należy pamiętać, że te pragnienia mogą się zmieniać wraz z nami. Mogą też przybierać kompletnie inną postać niż ta pierwotna. Natomiast w tle z reguły jest jakiś wspólny mianownik. Może on nawet dotyczyć pewnej cechy naszego charakteru.
Ewolucja marzeń
Rośniemy a wraz z nami nasze marzenia. Warto zwrócić uwagę, że na początku tej drogi wszystko jest głównie w naszej wyobraźni.
Z czasem dojrzewamy, podejmujemy coraz poważniejsze decyzje, układamy (lub próbujemy) ułożyć sobie życie oraz niejednokrotnie zyskujemy więcej zasobów. A co się dzieje z tymi marzeniami, którymi żyliśmy?
- Zostają w naszej wyobraźni i nie urzeczywistniamy ich,
- Zmieniamy marzenia w cel i je realizujemy,
- Marzenia tracą sens i wypieramy się ich.
Przyjrzyjmy się teraz każdemu scenariuszowi.
Marzenia zamknięte na kłódkę
Zdarza się, że szanujemy nasze marzenia, traktujemy je jako część naszej tożsamości, są one sprecyzowane i czasami o nich mówimy, JEDNAK nic z tym nie robimy.
Delektujemy się samym faktem posiadania ich. Nie pozwalamy, aby miały one wpływ na nasze życie.
Jasne, czasami możliwości na to nie pozwalają (finansowe, sytuacja życiowa itd). Nie dostrzegamy również opcji na to, aby jedno marzenie podzielić na kilka mniejszych, łatwiejszych do wprowadzenia w życie. Niejednokrotnie nie godzimy się na kompromisy (ma być wszystko albo nic). I o ile to nie wpływa na nas negatywnie, czujemy się dalej szczęśliwi, to jest to też ok.
Przykład! Pragnę polecieć i zobaczyć na żywo Karaiby, jednak jest to mało możliwe, bo nie stać mnie na to, nie mam czasu, źle znoszę długie loty samolotem, boję się lecieć na własną rękę. Jednocześnie czuję, że stoję w miejscu, nic się nie dzieje w moim życiu.
Faktycznie, w przedstawionych okolicznościach taka podróż mogłaby być duuuużym wyzwaniem. Ale czy to oznacza, aby rezygnować z tego? Jaki może być kompromis? Dla mnie świetnym kompromisem byłoby znalezienie kraju, w którym jest chociaż jedno miejsce albo okolica, oddająca nawet w ułamku klimat Karaibów, gdzieś bliżej. Prawdopodobnie będzie to mniejszy koszt, podróż będzie krótsza, a dalej można zobaczyć, to czego pragniemy. Podróż na własną rękę przeraża? Może, któreś biuro podróży wspiera w organizacji wycieczki w to miejsce?
Oczywiście, nie są to Karaiby. Rozumiem. Jednak w tym przykładzie chodzi o drogę, którą można przebyć, aby kiedyś znaleźć się na tych Karaibach. Tego typu kompromis jest wciąż doświadczeniem. Poszerzając horyzonty, w którymś momencie jest ogromna szansa, że uwierzymy w to, że dotrzemy na te Karaiby, że nie są wcale tak daleko. Wówczas wzrośnie w nas determinacja, aby tam dolecieć. Przybliża nas to do spełnienia marzeń, a przy okazji doświadczamy nowości.
Przy marzeniach zamkniętych na kłódkę może pojawić się jeszcze jedna przyczyna - brak świadomości, jak wdrożyć marzenie w życie.
Marzenie zamienia się w cel
Umiejętność zamiany marzenia w cel jest jedyną drogą, jeśli chcemy to urzeczywistnić, cieszyć się tym w życiu.
Część osób ma rozwinięte umiejętności w tej kwestii. Są dobre w planowaniu, organizacji. Idą naprzód. Doceniają to, na co mogą sobie pozwolić w danym momencie i działają. Szukają rozwiązań oraz możliwości. Stopniowo rozwijają to, co ’’zbudowali’’.
Zdarza się, że stosujemy względem tych osób tzw. Gaslighting. Umniejszamy, tłumaczymy: a bo miał(a) łatwiej w życiu, miał(a) odpowiednie wsparcie, na pewno były tam jakieś znajomości, jest lepiej sytuwan_.
I wiesz co? Mogło tak być. Ale też nie musiało. Pułapką takiego sposobu myślenia jest to, że porównujemy się (co jak dobrze wiemy, nie jest dobre), szukamy wymówek i utwierdzenia, że miejsce, w którym jesteśmy, jest nam pisane, mimo że pragniemy czegoś innego + pielęgnujemy w sobie wewnętrzną toksynę.
Zmieniając delikatnie temat, dostrzegam ryzyko w ciągłym stawianiu sobie celów. Łatwo jest się w tym pogubić, wiele też można stracić. Najważniejsze, aby dbać o balans. Pielęgnować relacje z ludźmi (nie zapominać o nich). Rozwijać relację ze sobą. Umieć rozgraniczyć czas pomiędzy realizacją celów, a odpoczynkiem. Praktykować uważność i szanować w danym momencie swoje ,,ograniczenia’’. Opiekować się nimi. Nie wymagać ciągle od siebie więcej i więcej.
Marzenia straciły sens
Kiedy coś intensywnie na nas wpływa, straciliśmy nadzieję, zgubiliśmy więź ze sobą, przytłacza nas codzienność albo i ,,bagaż przeszłości’’ - marzenia znikają. Wypieramy je i zapominamy o nich. A szkoda, bo mogą wiele o nas powiedzieć.
Jest to smutny scenariusz, bo oprócz funkcjonowania i przeżycia, nie zostało nam nic, co mogłoby nas ’’pchać’’ w jakimś kierunku.
Łapiemy się na myślach: ,,w sumie jakie ja mam marzenia?’’, ,,a kiedyś marzył_m, ale to już nie dla mnie’’.
Marzenia, które straciły sens, nie muszą być problemem, natomiast samo zjawisko może dostarczyć nam ważną informację. Szczególnie, gdy kiedyś mieliśmy silne pragnienia, ale coś się zmieniło. A w ramach pracy nad sobą chcemy zrozumieć, co się wydarzyło, co wpłynęło na to, czym teraz byłoby dla mnie to marzenie, czy uszczęśliwiłoby mnie?
Nadajmy na nowo marzeniu sens
W nadaniu na nowo marzeniu sensu pomocne jest budowanie relacji z wewnętrznym dzieckiem. Przypomnienie sobie, jacy byliśmy, co nas szczerze radowało, co pragnęliśmy robić, co nas zniechęcało, co mogło mieć wpływ, że pozwoliliśmy temu marzeniu odejść.
Jeśli mieliśmy wiele marzeń, warto przyjrzeć się temu, czy jest dla nich jakiś wspólny mianownik?
Przykład! Moje marzenia głownie krążyły wokół twórczych pasji (pisanie opowiadań, projektowanie mody, stylizacja paznokci). Przez chwilę nawet chciałam zostać pielęgniarką, ale szybko babcia wybiła mi to z głowy. Z czasem moje horyzonty poszerzyły się także o nauki ścisłe (biologia, chemia). Zapragnęłam być naukowcem. Pomimo różnych obszarów zainteresowań dostrzegłam, że wspólnymi mianownikami są: kreatywność, kontakt z ludźmi oraz potrzeba ’’kminienia’’, analizowania. Zatem nie dziwię się, że tworzenie świec od pierwszego topienia wosku, rozkochało mnie w sobie.
Gdy odnajdziesz marzenia wewnętrznego dziecka, odpowiedz sobie na pytania:
- Jakie to ma przełożenie na teraźniejszą/teraźniejszego mnie?
- Czy dalej na myśl o tym rodzi się we mnie ekscytacja?
- A może w międzyczasie odkrył_m coś nowego, równie ekscytującego?
- Co teraz lubię? Co teraz pozwala mi się poczuć sobą?
- Czy to mnie by uszczęśliwiło?
- Jak mogę wprowadzić to marzenie w życie?
- Co wtedy mnie blokowało przed spełnieniem tego marzenia? Czy to się zmieniło? Czy teraz posiadam możliwości? Jakie?
- Czego potrzebuję, aby spełnić to marzenie?
- Jaki dostrzegam kompromis?
Kilka słów ode mnie
Nie bój się marzyć. Nie wypieraj się tego. Zwróć uwagę, czy od tamtego czasu coś się zmieniło. Może relacje z bliskimi? Może teraz otrzymasz wsparcie, chociażby w najprostszej postaci: wiary w Ciebie. Zauważaj nawet najmniejsze możliwości. Naucz się przyjmować pomoc. Pozwól sobie na szczęście.
Straciłam marzenia, jednak gdy zaczęłam je dostrzegać na nowo oraz wprowadzać w życie, jestem znacznie szczęśliwsza.
Tobie życzę tego samego 🦋
Jak to mówię ,,małymi kroczkami do przodu’’.
Niech płomyk będzie z Tobą!
Jeśli mierzysz się z czymś trudnym lub chcesz lepiej zrozumieć siebie, nie bój się sięgnąć po profesjonalną pomoc.